"Chciałam się zemścić na swoim kochanku, a zrujnowałam życie jego żonie..."
Nie mogę przestać się obwiniać.
Fot. 123RF

"Chciałam się zemścić na swoim kochanku, a zrujnowałam życie jego żonie..."

"Rafał przez dwa lata zwodził mnie, obiecując, że rozwiedzie się z żoną. Wykorzystał mnie, zabawił się, a gdy zaczęłam stawać okoniem i zrobiło się poważnie, po prostu mnie odstawił. Postanowiłam dać mu nauczkę..."   Monika, 29 lat

Kiedy zaczął się nasz romans, wiedziałam, że Rafał jest żonaty. Nie miałam jednak skrupułów, bo to w końcu nie ja zdradzałam. Myślałam też, że skoro on szuka szczęścia ze mną, to w jego małżeństwie i tak nie jest najlepiej. Tak naprawdę jednak na początku żyłam po prostu chwilą i nie zastanawiałam się nad tym, co będzie dalej... 

W pewnym momencie postanowiłam mocniej zawalczyć o Rafała

Po roku ukradkowych spotkań zaczęłam czuć, że bycie kochanką już mi nie wystarcza. Obiecałam sobie, że Rafał będzie mój... Bardzo dbałam o atrakcyjny wygląd i robiłam wszystko, by czuł się przy mnie stuprocentowym mężczyzną. 
Nie masz pojęcia, jak bardzo cię pragnąłem – szeptał Rafał, całując mnie w szyję i jednocześnie odpinając mi guziki bluzeczki.
– Chodź – powiedziałam i pociągnęłam go za sobą do sypialni.
Z radością poddawałam się jego śmiałym pieszczotom i podpowiadałam, co bym chciała, żeby ze mną robił.
– Jesteś niesamowita – mruczał Rafał. Po chwili już jęczał z rozkoszy, zaciskając kurczowo dłonie na moich ramionach. Zupełnie tracił nad sobą kontrolę. Miałam ją ja. I powtarzałam sobie, że zrobię wszystko, by tej kontroli już nigdy nie odzyskał. 
– Monika – sielankę przerwał jego nerwowy szept. – Muszę iść...
– Już? – spytałam łagodnie.
– Inaczej Ula zacznie coś podejrzewać – wyjaśnił.
– No i co z tego? – prychnęłam. – Przecież sam powiedziałeś, że twoje małżeństwo to fikcja – przypomniałam jego słowa sprzed jakichś dwóch godzin, gdy bawiliśmy się jeszcze na naszej firmowej imprezie.
– Bo to prawda – potwierdził. – Tyle że jeśli ona się zorientuje, zamieni moje życie w koszmar.
– Dlaczego więc jej nie zostawisz? – spytałam nieco poirytowana. Coraz częściej sugerowałam, że powinien się rozwieść.
– Zostawiłbym, wierz mi. Ale to nie jest takie proste. Łączą nas wspólne sprawy, wspólny majątek, wspólne mieszkanie... – wyliczał.
Rozwód nie może być z mojej winy. Za dużo bym stracił. Dlatego muszę się pilnować i poczekać, aż ona zrobi jakiś fałszywy krok.
Pozwoliłam mu odejść, bo wiedziałam, że - jak zwykle - niedługo do mnie wróci... 

Byłam w nim coraz bardziej zakochana, a on zaczął mnie zwodzić!

Nazajutrz, gdy spotkaliśmy się w korytarzu, szepnęłam mu na ucho:
– Wpadnij do mnie po pracy.
– Sam nie wiem, Monika... – potrząsnął głową.
– Nie pożałujesz...
– Będę o siódmej – odparł krótko.
O siedemnastej wyszłam z biura i najpierw poszłam do sklepu z bielizną. Kupiłam sobie półprzezroczysty szlafroczek. Pomyślałam, że na nagim ciele będzie robił wrażenie. I miałam rację. Bo gdy punktualnie o dziewiętnastej stawił się u mnie Rafał, nie krył zachwytu.
– Jesteś piękna i taka ponętna... – szepnął, patrząc na mnie wygłodniałym wzrokiem. Kochaliśmy się najpierw w przedpokoju. Szybko, niecierpliwie. Potem w łazience...
– Kiedy będziemy mogli być razem? – zapytałam w pewnym momencie.
– Musimy jeszcze poczekać – odparł.
– Na co mamy czekać? Aż ty przyłapiesz ją na zdradzie? Jeśli to w ogóle możliwe? – mówiłam z pretensją.
– Nie, to już nawet nie o to chodzi – pokręcił głową. – Oddałbym wszystko, żeby być z tobą. Mieszkanie, pieniądze... – wyliczał.
– Więc o co chodzi? – zdziwiłam się.
– O matkę Uli. Jest w szpitalu. Ma raka. Nie mogę teraz wyskoczyć jeszcze z rozwodem! – wyjaśnił.
– Oczywiście... – zgodziłam się natychmiast. – Poczekamy.

W końcu postawiłam wszystko na jedną kartę

Czekałam. Oddając Rafałowi w międzyczasie wszystko, co miałam – moje ciało, mój czas, moje serce, moje myśli. Żyłam tylko dla niego. On chętnie z tego korzystał, zapewniał o miłości, od czasu do czasu robił jakiś prezent, a potem zawsze wracał do niej...
W końcu miałam tego dosyć. Postawiłam wszystko na jedną kartę. Wóz albo przewóz. Rafał jak zwykle próbował mnie uspokoić i obiecywał niestworzone rzeczy. A wreszcie, gdy myślał, że mu się jak zawsze udało, zaczął mnie namiętnie całować i pieścić. Pierwszy raz odmówiłam mu seksu. A on pierwszy raz wyszedł ode mnie obrażony, trzaskając drzwiami. I to był początek końca. Potem Rafał zaczął unikać spotkań ze mną, wykręcać się nawałem pracy. Aż wreszcie, gdy naciskałam, żeby powiedział mi prawdę, stwierdził:
Wierz mi, robię to wszystko dla ciebie. Dość się już przeze mnie nacierpiałaś. Masz prawo ułożyć sobie życie. Z kimś innym... Ja nie chcę cię dalej krzywdzić.
– Czyli... Chcesz ze mną zerwać?! – nie mogłam w to uwierzyć.
– Tak będzie lepiej, Moniko – przyznał od razu. – I na pewno kiedyś to zrozumiesz – dodał tak po prostu i zostawił mnie samą przed drzwiami firmy.

Dotarło do mnie, że zwyczajnie kłamał

Byłam zrozpaczona... Po pracy pojechałam do jedynej przyjaciółki, jaką miałam. Po drodze kupiłam butelkę jakiegoś wina i pijąc je wielkimi łykami, wylewałam przed nią wszystkie żale.
– Byłam głupia – mówiłam ze złością. – Wierzyłam w te wszystkie bzdury, które mi opowiadał. Teraz jestem pewna, że zwyczajnie kłamał. Wykorzystał mnie, zabawił się, a gdy zaczęłam stawać okoniem i zrobiło się poważnie, po prostu mnie odstawił.
– Co za drań – szepnęła koleżanka. – Ale chyba nie chcesz mu tego puścić płazem? – zapytała.
– Co masz na myśli? – spojrzałam na nią.
– Że temu facetowi przydałoby się nauczka – wyjaśniła. – Myślę, że jego żona ma prawo wiedzieć, jaki jest jej ślubny...
– Racja – uśmiechnęłam się diabelsko. – Chciał, żeby się z nim rozwiodła, to będzie to miał.

Miałam nadzieję, że on też będzie cierpiał

Następnego dnia zadzwoniłam do tej całej Uli. Powiedziałam, że powinna się ze mną spotkać dla swojego własnego dobra. I że to dotyczy jej męża. Zgodziła się.
– Od dawna podejrzewałam, że kogoś ma – tak zareagowała na moje wieści. – Tyle że on mnie zapewniał, że tylko mi się to uroiło. A pani... pani jest tego pewna? – spojrzała na mnie z nadzieją, nerwowo mnąc w dłoniach serwetkę.
– Czy jestem pewna? – spytałam drwiąco. – To ze mną się spotyka – specjalnie udawałam, że romans jeszcze trwa, żeby wrażenie było większe. – Tylko że ja mam dość życia w kłamstwie. Bo tak naprawdę to oszukuje nas obie. I tylko dlatego pani o tym mówię. – Wobec tego bardzo pani dziękuję... – szepnęła drżącym głosem, a potem zerwała się z krzesła i wybiegła z kawiarni. Spodziewałam się, że następnego dnia Rafał zrobi mi awanturę. Ale godziny mijały, a on nie pojawiał się w moim pokoju. W końcu dowiedziałam się, że nie przyszedł do pracy! „Pewnie żonka podbiła mu oko!”, pomyślałam z satysfakcją. Bo miałam nadzieję, że zrobiła mu taką aferę, że do końca życia ją popamięta.

To ja byłam wszystkiemu winna!

Następnego dnia po firmie rozniosła się przerażająca wieść. Doszły mnie słuchy, że żona Rafała jest w szpitalu, leży w śpiączce. Ula próbowała popełnić samobójstwo. Nałykała się tabletek uspokajających i popiła je alkoholem... Wybiegłam do toalety i rozpłakałam się. Wiedziałam przecież, że to ja jestem wszystkiemu winna! To przeze mnie ta kobieta próbowała odebrać sobie życie!
– Boże, co ja narobiłam – szepnęłam i zadzwoniłam do mojej przyjaciółki. Opowiedziałam jej o tej tragedii. Po pracy przyjechała do mnie do domu.
– To nie twoja wina – tłumaczyła. – To nie ty ją zdradzałaś, tylko on! Przez niego obie cierpicie!
– Ale to ja jej o wszystkim powiedziałam – kręciłam głową. – Gdyby nie to, byłaby z nim dalej. Może z niepokojem, może z niepewnością, ale nie targnęłaby się na swoje życie. Boże, a jeśli ona umrze?! – byłam przerażona.
Potem już tylko płakałam. Kilka godzin bez przerwy. I nie potrafiłam przestać się obwiniać, choć Ala kazała mi wybić to sobie z głowy. Bo wprawdzie to Rafał zdradzał żonę, ale nie zdradzał jej przecież z samym sobą, tylko ze mną! A ja wiedziałam, że jest żonaty! Od samego początku. Na szczęście Ula wybudziła się ze śpiączki i wróciła do domu. To sprawiło mi ogromną ulgę. Ale mimo wszystko nadal mam potworne wyrzuty sumienia. Zrujnowałam czyjeś życie. I coraz mocniej czuję, że również i swoje. 

 

Czytaj więcej