"Nie ma większego cierpienia niż to, które funduje nam osoba, którą kochamy i która nas zawodzi... "
Fot. 123RF

"Nie ma większego cierpienia niż to, które funduje nam osoba, którą kochamy i która nas zawodzi... "

"Byłam pewna, że niebawem zostanę żoną Maćka. Ale, jak to mówią, nie mów hop, zanim nie przeskoczysz... Moje niezmącone szczęście skończyło się po dwóch latach. Pewna kobieta tak skutecznie go uwodziła, że w końcu jej uległ. Podobno dla niego to była jedna, nieważna noc, a dla mnie koniec świata. Wkrótce okazało się, że to był długi romans, który zniszczył życie nie tylko mnie... "  Marlena, 30 lat

Tylko w filmach poplątane losy czworga osób kończą się happy endem. W prawdziwym życiu jest zupełnie inaczej... Kiedy poznałam Kacpra ani przez chwilę nie pomyślałam, że nasze historie mogą się jakoś połączyć. Byłam szczęśliwą dziewczyną najwspanialszego faceta pod słońcem i czasem wręcz nie mogłam uwierzyć, że spotkało mnie coś tak cudownego. Po co więc wspominam o Kacprze? Łączyły nas zawodowe relacje i to sprawiło, że dość często się widywaliśmy. Ale też bez przesady, ot, spotkania raz, dwa razy w miesiącu. Zaprosił mnie kiedyś do kina czy teatru, ale odmówiłam, tłumacząc, że nie mam czasu. A kiedy podwoził mnie autem do domu i zapytał, co robię w sobotę wieczorem, wyjaśniłam, że spędzam czas z narzeczonym.

Byłam pewna, że niebawem zostanę żoną Maćka

Snułam plany na przyszłość, bo przecież gdy dwoje ludzi świata poza sobą nie widzi, to jak inaczej może się to skończyć... Ale, jak to mówią, nie mów hop, zanim nie przeskoczysz... Moje niezmącone szczęście skończyło się po dwóch latach. Ktoś pojawił się w życiu Maćka... Pewna kobieta, która tak skutecznie go uwodziła, że w końcu jej uległ... Podobno dla niego to była jedna, nieważna noc, a dla mnie koniec świata. Tym bardziej, że stałam się naocznym świadkiem ich namiętności... Rozstaliśmy się. Z hukiem i w bardzo niemiłych okolicznościach.

Kacper pomagał mi zapomnieć o traumie

Leczyłam się z tej traumy ponad rok. W tym czasie ważną osobą stał się dla mnie Kacper. Łączyły nas koleżeńskie relacje. On był związany z jakąś babką, ale niechętnie o niej opowiadał. Mówił za to dużo do mnie i wspierał mnie w leczeniu smutków po Maćku. W końcu, nawet nie wiem kiedy, staliśmy się przyjaciółmi. Zaczęliśmy się regularnie widywać, tylko że naszym spotkaniom przestały towarzyszyć wyłącznie zawodowe tematy. Miałam nawet wrażenie, że Kacper mnie adoruje, ale to było chyba tylko wrażenie, bo nigdy nic nie powiedział ani nie zrobił wprost. A mnie brakowało mężczyzny. Ponad roczna abstynencja to całkiem sporo jak na kobietę z moim temperamentem. A jednak miałam swoje zasady. Nie chciałam romansu z zajętym facetem, czułabym się upokorzona, gdyby po chwilach namiętności ze mną szedł do innej... Do swojej kobiety. Sporo opowiedziałam mu o Maćku. Nie znał go, nie obracali się w tych samych kręgach – na szczęście Wrocław to spore miasto. Ceniłam w Kacprze empatię, tę szczególną wrażliwość – mieszankę współczucia i zrozumienia, którą nieczęsto można spotkać u mężczyzn. Nie wypytywałam Kacpra o jego prywatne życie, chociaż byłam ciekawa. Poza tym nasza relacja wydawała mi się jednak trochę dziwna – on wiedział o mnie tak dużo, ja o nim prawie nic. Ale trudno, nie zawsze wszystko musi być po połowie.

Zobaczyłam Maćka z kobietą, z którą mnie zdradził

Poza tym nasza relacja wydawała mi się jednak trochę dziwna – on wiedział o mnie tak dużo, ja o nim prawie nic. Ale trudno, nie zawsze wszystko musi być po połowie. Pewnego dnia poszliśmy do kina. Grali jakąś lekką komedię, recenzje miała dobre, więc postanowiliśmy ją zobaczyć. Gdy szukaliśmy swoich miejsc, nagle zamarłam z przerażenia. Zobaczyłam Maćka. Był z tą kobietą, z którą przyłapałam go na zdradzie. Wyglądali na zakochanych. Ona szepnęła mu coś na ucho, a on ją pocałował. Od razu ją rozpoznałam. W końcu widziałam ją nagą w łóżku, które kiedyś dzieliłam ze swoim ukochanym! Przez chwilę nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Niby byłam na takie spotkanie przygotowana, bo przecież mieszkaliśmy w tym samym mieście, ale, jak pokazało życie, nie byłam. Odechciało mi się oglądania filmu i przebywania na tej samej sali co mój były i jego niunia. Już miałam prosić Kacpra, żebyśmy wyszli, gdy ze zdumieniem zobaczyłam, jak jego twarz, zwrócona w stronę Maćka, bieleje. Wiedziałam, że mój przyjaciel jest bardzo empatyczny, ale żeby aż tak? „Zaraz, przecież on Maćka na oczy nie widział!”, przypomniałam sobie. „Czyżby dostrzegł moje emocje i tak się w nie wczuł, że wszystko w jednej chwili stało się dla niego jasne?”, zastanawiałam się.
 – Chodź! – pociągnął mnie za rękę w stronę wyjścia z sali. – Nie mogę na to patrzeć!

Kacper znał tę kobietę!

– Dziękuję ci – powiedziałam, gdy znaleźliśmy przed kinem. – Wiesz, może i bym jakoś wytrzymała te półtorej godziny, ale na pewno bym to potem odchorowała – powiedziałam z wdzięcznością. – A powiedz mi, skąd wiedziałeś, że to Maciek? Przecież nigdy się nie widzieliście.
– To palant! Egoistyczny dupek, któremu ona za chwilę się znudzi... Ale wtedy weźmie sobie kolejną. Dlaczego te baby są takie głupie? Co widzą w takich draniach?
– Ej! – zaprotestowałam. – Pohamuj się, bo mówisz także o mnie, mój drogi.
– O tobie? Skąd. Ty jesteś mądra, tylko też trafiłaś na podobnego dupka. Coś mi się przestało zgadzać.
– Jak to podobnego? Przecież to był Maciek we własnej osobie – powiedziałam.
– Co ty mówisz?
– To, co słyszysz. Siedział w kinie ze swoją nową panną – dodałam.
–Ten Maciek? – Kacper patrzył na mnie uważnie.
– Tak – przytaknęłam. – Właśnie ten.
– To niemożliwe! Taki zbieg okoliczności? To jakiś absurd!
– Słuchaj! – zdenerwowałam się. – Nic z tego nie rozumiem. Maciek był tym facetem, z którym planowałam spędzić życie. Ale zdradził mnie, jak wiesz, i moje marzenia legły w gruzach. Spędziłam jakiś czas na użalaniu się nad sobą i na wspominaniu tego, co nas łączyło, ale ten czas właśnie dobiegł końca. Otworzyły mi się oczy. Jak widać mój eks potrafi być wierny, ale nie mi. Chyba że się zmienił, bo z tą kobietą wytrzymał ponad rok... A może ją też zdradza?
Ta kobieta to moja żona! – wypalił Kacper.
– Kto? – teraz ja nie mogłam uwierzyć.
– Moja żona. Nasze małżeństwo rozpadło się już jakiś czas temu. Podejrzewałem, że Izka kogoś ma, a gdy spytałem, nie zaprzeczyła. Nie powiedziała, co prawda, kto to jest i czy rzeczywiście ma romans, ale sama wiesz, że milczenie często bywa potwierdzeniem domysłów. Rozstaliśmy się, ale nie wzięliśmy rozwodu. Po jakimś czasie zacząłem za nią tęsknić, pomyślałem, że może nie miałem racji, że ją niesłusznie oskarżyłem. I zeszliśmy się. Jednak stare dobre czasy nie wróciły, chociaż próbowaliśmy, to znaczy ja próbowałem wszystko naprawić. Nie chciałem ci o tym mówić, wystarczyło, że miałaś swoje kłopoty.
– Szkoda – odezwałam się. – Być może nie straciłbyś czasu, gdybyś wiedział... A oni nadal są razem.
– Chodź, odprowadzę cię do domu – wziął mnie za rękę.
Ta historia nie ma happy endu. Kacper nadal jest moim przyjacielem i nadal próbuje coś zrobić ze swoim małżeństwem. Wybaczył żonie zdradę, bo ona znowu postanowiła do niego wrócić! A ja? Wciąż jestem sama. Tydzień temu zadzwonił Maciek, ale nie chciałam z nim rozmawiać...

 

Czytaj więcej