"Planowałem wakacje z żoną, gdy w moim pustym biurze zjawiła się piękna kobieta..."
Fot. 123RF

"Planowałem wakacje z żoną, gdy w moim pustym biurze zjawiła się piękna kobieta..."

"Kiedy otworzyły się drzwi, zobaczyłem zjawiskową, wysoką, szczupłą brunetkę. Na nosie miała przyciemnione okulary. Krótka spódniczka odkrywała jej niebotycznie długie, zgrabne nogi, a obcisła bluzka podkreślała wydatny biust. Z wrażenia odjęło mi mowę... Arek, 31 lat

Spojrzałem na zegarek. Dochodziła trzynasta... „Jeszcze cztery godziny nudy”, ciężko westchnąłem. W biurze nic się nie działo, spokój, cisza, sezon ogórkowy, ponieważ zaczęły się wakacje.

Wszyscy koledzy z biura wyjechali na urlop

Tylko ja musiałem tu garować, bo jako jedyny nie miałem dzieci i wykazałem się zrozumieniem dla reszty. Urlopy, ze względu na branżę w jakiej pracujemy, możemy brać tylko w czerwcu i w pierwszej połowie lipca, gdyż potem zaczyna się skup zbóż i wszyscy musimy być na stanowiskach...
– Stary, tobie to wszystko jedno, kiedy pojedziesz na wczasy – słyszałem od Wojtka, ojca trójki dzieci. – My mamy dzieciaki w wieku szkolnym i możemy jechać tylko wtedy, gdy one mają wakacje.
– No i zawsze zaoszczędzisz parę groszy – wtórował mu Jurek, ojciec dwóch córek. – Po sezonie ceny spadają nawet o trzydzieści procent. Ja gdybym nie miał "bombelków", jeździłbym na wczasy we wrześniu – cmoknął.
No jasne, ale urlop po sezonie nie ma żadnego uroku. Tylko w sezonie wyczuwalna jest atmosfera rozleniwienia, tylko wtedy bosko pachną smażone ryby, gofry, tylko wtedy lody mają niepowtarzalny smak, tylko wtedy niebo jest tak rozgwieżdżone, nie mówiąc już o pogodzie... No cóż, pewnych spraw nie przeskoczę...

Marzyłem o urlopie z żoną, bo brakowało nam intymności

Ola, moja żona, nie była zadowolona, gdy dowiedziała się, że po raz kolejny musimy dostosować nasze plany wakacyjne do planów urlopowych moich kolegów, ale wykazała zrozumienie.
– Jezu, znowu? To nie jest sprawiedliwe. Musisz siedzieć w pracy, bo nie masz dzieci? Mój ty biedaku! – Pogłaskała mnie po policzku.
– No... A może zrobimy sobie dziecko i wtedy nie będę się musiał z nimi chandryczyć – zażartowałem.
– Na razie nie skorzystam z propozycji – odparła rozbawiona Ola. – Więc muszę się dostosować, jeśli chcę tam nadal pracować, a chcę, bo dobrze płacą i z każdym miesiącem jesteśmy bliżej spełnienia naszych marzeń o własnym mieszkaniu... – przypomniałem. – Słońce, obiecuję, że jakoś ci to wynagrodzę. – Położyłem rękę na sercu.
– Taak? No to zobaczymy...
Co powiedziałabyś na wakacje gdzieś na jakiejś samotnej wyspie? Z dala od ludzi? Cały dzień pławilibyśmy się w morzu, pili szampana i się kochali...
– Brzmi kusząco, ale nie chcę czekać na to aż do wakacji. – Ola splotła ręce na mojej szyi, namiętnie mnie pocałowała. I na tym się skończyło, bo niestety, mieszkaliśmy kątem u jej rodziców i rzadko kiedy mogliśmy nacieszyć się sobą.

Zacząłem planować wspólne wakacje, a wtedy...

Następnego dnia, siedząc w pustym biurze i próbując zabić nudę, zacząłem przeglądać oferty biur podróży. Czytałem właśnie opinie wystawione hotelowi na Krecie, gdy zadzwonił telefon stojący na moim biurku.
Panie Arku, jakaś pani ma pilną sprawę do pana – poinformował mnie ochroniarz dyżurujący na portierni.
– A o co chodzi? – zapytałem znużonym głosem. Nie miałem ochoty użerać się z jakimiś babami.
– Mówi, że musiała zwolnić się z pracy, żeby tu przyjechać, że pan jej coś obiecał – nadawał ochroniarz. – To co? Wpuścić? – Noo dobrze, niech wejdzie – odpowiedziałem, ciężko wzdychając. Z żalem zamknąłem witrynę biura podróży. Po chwili rozległo się energiczne pukanie do drzwi.
– Proszę wejść – zawołałem od niechcenia.
Kiedy otworzyły się drzwi, zobaczyłem zjawiskową, wysoką, szczupłą kobietę. Na nosie miała przyciemnione okulary. Krótka spódniczka odkrywała jej niebotycznie długie, zgrabne nogi, a obcisła bluzka podkreślała wydatny biust. Z wrażenia odjęło mi mowę.
– Dzień dobry. – Piękność uśmiechnęła się zalotnie. Znałem ten uśmiech...

Powiedziała, że nikt nam nie będzie przeszkadzał

– Dzień dobry... Proszę usiąść. – Wskazałem ręką krzesło. – W czym mogę pomóc? Słyszałem, że to jakaś pilna sprawa... – Bacznie przyglądałem się ślicznotce siedzącej na wprost mnie. – Podać coś do picia? Kawę, herbatę, wodę? – zaproponowałem.
– Może od razu przejdźmy do rzeczy – odparła piękna i wstała z krzesła. Ominęła biurko i zbliżyła się do mnie niebezpiecznie blisko.
– Już dawno chciałam to tu zrobić z tobą – wyszeptała, a potem zdjęła kapelusz, rzuciła go na biurko. Nachyliła się nade mną i chwyciła mnie za krawat.
– Ale... Tu nie można... – Rozejrzałem się po pokoju.
Dlaczego? Bo ktoś nas nakryje? – zaśmiała się. – Spokojnie. Kolegów, jak widać, nie ma, szef też na urlopie, tak twierdzi ochroniarz. Jesteśmy tu sami... – Pochyliła się tak nisko, że czułem zapach jej zmysłowych perfum. – Powiedziałam portierowi, żeby nam nie przeszkadzał. Nikt się nie dowie... Wyluzuj...
– Ale... – wzbraniałem się.
– Ciii... – Położyła mi palec na ustach, po czym usiadła mi na kolanach i zmysłowo zaczęła rozpinać guziki swojej obcisłej bluzki. A ja czułem, jak narasta we mnie pożądanie. Nie mogłem się dłużej wzbraniać. Chwyciłem ją w pasie, przyciągnąłem do siebie. Zsunąłem z ramion bluzkę, ramiączka seksownego biustonosza i zacząłem całować jej szyję. Moje zmysły szalały.

To było niesamowite!

Chwilę potem oboje nie mogliśmy już opanować ogarniającej nas żądzy. Adrenalina buzowała mi w żyłach. Jeszcze nigdy nie doświadczyłem czegoś równie podniecającego.
– To czyste szaleństwo – szepnąłem, patrząc, jak ona z zalotnym uśmiechem zapina guziki bluzki.
– Ale podobało ci się, prawda? – zapytała, przekrzywiając głowę.
– Jeszcze o to pytasz? – Pokręciłem głową. – To było jak jazda rollercoasterem!
– W takim razie musimy to powtórzyć. Co ty na to?
– Pomyślę o tym – odpowiedziałem, uśmiechając się pod nosem.
– To na razie. Obiad będzie jak zwykle o siedemnastej trzydzieści. Nie spóźnij się, wiesz, że mama tego nie lubi – puściła do mnie oko, zamykając drzwi.

 

Czytaj więcej