"Moja przyjaciółka zdradziła męża bez wyrzutów sumienia. Mimo to, coś jej obiecałam..."
Fot. 123 RF

"Moja przyjaciółka zdradziła męża bez wyrzutów sumienia. Mimo to, coś jej obiecałam..."

"Wróciłam właśnie z tygodniowego urlopu w górach. Mieliśmy tam być w czwórkę:  ja z moim mężem oraz Basia i Jacek – zaprzyjaźnione z nami małżeństwo. Stało się jednak inaczej, bo mąż przyjaciółki nie mógł się wyrwać się z pracy. Początkowo Basia tęskniła za nim, ale szybko znalazła pocieszenie w ramionach obcego faceta. Jej tłumaczenie było dla mnie dość szokujące..." Marta, 32 lata

W góry mieliśmy pojechać wszyscy razem: Ja z moim mężem Arkiem oraz Basia i Jacek – zaprzyjaźnione z nami małżeństwo. Dwa dni przed wyjazdem okazało się jednak, że Jacek musi załatwić pilne sprawy służbowe i nie będzie mógł z nami wyjechać. Do Szczawnicy pojechaliśmy więc w trójkę.

Już pierwszego dnia pojawił się obok niej jakiś facet

Pensjonat okazał się przemiłym, malowniczo położonym miejscem. Z okien pokoju roztaczał się piękny widok.
– Co z tego, skoro nie ma ze mną Jacka? – Basia nie podzielała mojego entuzjazmu.
– Przestań marudzić i szykuj się, zaraz idziemy na drinka! – krzyknęłam wesoło. Wkrótce, popijając czerwone wino, układaliśmy plany na następnych kilka dni.
– Basiu, może zatańczymy? – zaproponował mój mąż, który chciał zapewnić samotnej koleżance rozrywkę.
– Nie, dzięki – pokręciła głową – Ale wy idźcie...
Tak dobrze bawiliśmy się z Arkiem, że zupełnie zapomnieliśmy o biednej Basi. Gdy jednak rozejrzałam się po sali, ze zdziwieniem ujrzałam przy naszym stoliku obcego mężczyznę, który gawędził z moją koleżanką. Potem tajemniczy nieznajomy poprosił ją do tańca, a ona tym razem bez wahania się zgodziła.
– Widzę, że masz adoratora – zaśmiałam się, gdy znaleźliśmy się przy stoliku.
– Nie przesadzaj! Po prostu Marek, podobnie jak ja, przyjechał tu sam i trochę się nudzi. Nic więcej! – mówiła lekko speszona. Następnego dnia przy śniadaniu zauważyłam, jak przyjaciółka ukradkiem uśmiecha się do kogoś za moimi plecami. Machinalnie odwróciłam głowę. W naszą stronę zalotnie spoglądał amant Baśki.
Potem zupełnie zapomniałam o tym. Cały dzień chodziliśmy po górach, podziwiając wspaniałe widoki. Wieczorem, kiedy zeszliśmy do restauracji na kolację, do naszego stolika dosiadł się tamten facet.
– Znajomość się rozwija – powiedziałam do męża, gdy szczęśliwa para poszła zatańczyć kolejny „przytulany” kawałek.
– Daj spokój! Nie może przecież wiecznie rozpamiętywać, że nie ma przy niej męża? – bagatelizował Arek.

Baśce nawet nie chciało się do męża zadzwonić!

Następnego dnia Basia nie zeszła na śniadanie. Zaniepokojona poszłam do jej pokoju.
– Wstawaj, zaraz wyruszamy! – krzyknęłam wesoło do Basi.
– Daj mi spokój. Strasznie boli mnie głowa i nie mam ochoty na żadne wyprawy – mruknęła. – W takim razie zostaniemy, by dotrzymać ci towarzystwa – zaproponowałam.
– Nie obraź się, Marta, ale wolę się wyspać i wypocząć w samotności – broniła się.
Poszliśmy więc z Arturem sami. W południe zrobiliśmy sobie mały postój na przełęczy. Wracając, zboczyliśmy trochę z planowanej drogi, by obejrzeć zachwalany przez wszystkich wodospad. Gdy dotarliśmy na miejsce, skąd było go widać, najpierw zamarłam na widok spadającej z hukiem masy wody, a potem...
Patrz, zdaje mi się, czy widzę Baśkę z tym Markiem? – trąciłam łokciem Arka.
– Tam, na dole – wskazałam palcem. – Chodźmy stąd. Nie chcę ich spotkać – tłumaczyłam mężowi. Później sobie z nią poważnie porozmawiam...
Wróciliśmy więc do pensjonatu. Po godzinie do naszego pokoju wpadła Basia.
– Marek uratował mój fatalny nastrój – świergotała. – Namówił mnie na spacer i od razu mi przeszło. Jest niesamowity!
– Musi mieć niezwykłą siłę perswazji, skoro cię przekonał. Mnie się nie udało – burknęłam. – A co u Jacka? – celowo zmieniłam temat.
– O Boże! – Baśka nagle chwyciła się za głowę. – Dziś rano miałam do niego zadzwonić! – i wybiegła.
„Przez tego faceta zapomniała o bożym świecie”, pomyślałam złośliwie.

Obiecałam jej coś

Podczas wspólnych spotkań Marek i Basia bez przerwy flirtowali ze sobą. Kolejny wieczór spędzili razem, a ja nie mogłam zasnąć...
– Arek, obudź się – rano nie wtrzymałam, musiałam z kimś o tym porozmawiać.
– Przecież nie możemy spokojnie patrzeć, jak ona rozwala swoje małżeństwo!
– Uspokój się! Nawet jeśli Baśka flirtuje z tym facetem, to nie zdradza swojego męża... Postanowiłam natychmiast porozmawiać z koleżanką. Zdenerwowana wybiegłam na korytarz. Nagle zobaczyłam, jak Marek, stojąc w progu pokoju Basi, przytula ją i czule się z nią żegna...
– Jak możesz, przecież jesteś mężatką?! To nie w porządku wobec Jacka! – krzyczałam, gdy po chwili znalazłyśmy się w jej pokoju.
– A czy to w porządku, kiedy on ciągle zostawia mnie samą, bo interesy są ważniejsze? Albo to, że jest tak zmęczony, że nie ma ochoty mnie pocałować, przytulić? – szeptała ze smutkiem. – Chcę czuć, że komuś na mnie zależy. Nawet jeśli tym kimś nie jest mój mąż. Dzięki Markowi wrócę do domu szczęśliwa i będę potrafiła wybaczyć Jackowi. Rozumiesz? – spytała.
– Nie bardzo – spuściłam głowę. – W każdym razie możesz być spokojna, nie zamierzam donieść o niczym Jackowi.
– Dziękuję – przytuliła mnie. – Jesteś prawdziwą przyjaciółką. Chociaż nie pochwalałam postępowania Basi, postanowiłam dotrzymać obietnicy.
– I co? – spytał mnie później mąż. – Zdziałałaś coś?
Miałeś rację, to tylko niewinny flirt – szepnęłam zadowolona, że nie muszę szukać miłości w ramionach innego... 

 

Czytaj więcej